wtorek, 22 listopada 2011

Dobra, bez wstępów.


21:21

Ludzie, spoko. Jak macie problemy to skaczcie sobie z dachów, wpadajcie pod pociągi, samochody, tnijcie się i wieszajcie. 
Nikt mi nie wmówi, że problemy rodzinne, że sytuacja, że coś tam. Wszystko da się rozwiązać, wyjaśnić. I wcale nie trzeba odbierać sobie życia. Trzeba rozmawiać. Negocjować. Wydzierać się. Wołać głośno o pomoc. Lać po ryjach. A nie odbierać sobie życie. Wkurwia mnie fakt, że wszyscy samobójcy myśleli tak prosto. 
W sumie to są jebanymi egoistami. Myśleli tylko o sobie. Mieli w nosie uczucia innych. 
W tym roku umarły w sumie cztery osoby które coś dla mnie znaczyły. Samobójstwa. To zajebiste uczucie gdy śnią Ci się w nocy. Czego się nauczyłam.? Chyba tylko tego, że trzeba mówić wszystkim bliskim, że ich się kocha. Codziennie. Bo serio, kiedyś znikną. Pozostanie to zajebiste uczucie pustki.

Nie, dobra, bez takich. 
Zabijajcie się.
Popełniajcie samobójstwa.
Dźgajcie się plastikowymi widelcami.
Spadajcie z dachów na ryje.
Mam nadzieje, że jakimś cudem przeżyjecie.
I zrozumiecie, że macie osoby, które Was kochają.
Albo chociaż pocierpicie tak jak Oni.
Zjebaliście mi humor.
Pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz